Sisters love
Cześć Kochani! Wreszcie weekend i chwila czasu by usiąść przy komputerze i podsumować ostatnie dni. Czas leci strasznie szybko, dopiero co odbierałam moją siostrzyczkę z lotniska, a już od 5 dni jest w Glasgow. Moja młodsza siostra i mama już od wielu lat mieszkają w Szkocji, dokładnie tyle, ile ja jestem we Wrocławiu. Z oczywistych powodów takich jak obowiązki i praca nie widujemy się co miesiąc, choć staramy się robić to jak najczęściej. Z racji tego, że kocham obie najmocniej na świecie, każda okazja do spotkania, to dla mnie wielka radość. Od kiedy Marta skończyła 16 lat i może sama latać samolotem, zdarza jej się przylatywać częściej. W Szkocji obowiązuje zupełnie inny system szkolnictwa i podobnie jak w Niemczech, ma ona częściej wolne – kosztem krótszych wakacji.
Kto by pomyślał, że ten maluch w tym roku kończy 18 lat? Zawsze wszyscy nam mówili, że jesteśmy zupełnie inne, zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i charaktery. Martusia – niebieskooka blondynka, ja czarne włosy, ciemne oczy. Mnie wszędzie zawsze pełno, ona za to bardziej z głową w chmurach. Tak było, gdy byłyśmy młodsze, dziś te różnice się zacierają. Niezależnie od tego ile nas różni, ona wie, że zawsze może na mnie liczyć, że skoczę za nią w ogień.
Obecnie rozpoczynam 34 tydzień ciąży, ze względu na moje problemy z nerkami muszę sporo odpoczywać i mam ograniczone pole manewru jeśli chodzi o wiele spraw. Tu z odsieczą pojawiła się Marta, na kogo liczyć jak nie na siostrę? Razem z moim narzeczonym przeprowadzili akcję pranie i prasowanie. Siostra pomogła mi przez ten tydzień nie tylko fizycznie, ale bardzo poprawiła mi nastrój swoją obecnością. Każdy kto ma najbliższych tak daleko jak ja – wie jak bardzo brakuje ich na co dzień. Oczywiście, w dzisiejszych czasach mamy internet, komunikatory i możemy rozmawiać ze sobą nawet kilka razy dziennie. Dobrze jest “zobaczyć” się, choć na chwilę w ciągu dnia, wymienić tym co u nas. Czas spędzany razem smakuje jednak 100 razy lepiej!
Pogoda nam nie dopisywała, w pierwszy dzień udało nam się zrobić grilla na tarasie. Kolejne głównie składały się z leniuchowania, choć udało nam się wyskoczyć na spacer i pizze do Pieca na Szewskiej. W weekend zaliczyliśmy wyścigi konne na Partynicach i pyszny obiad w restauracji Stodoła. Obejrzeliśmy kilka odcinków serialu… i minął tydzień! Na całe szczęście widzimy się już 17-ego lipca, wtedy Marta wraca do Wrocławia wraz z moją kochaną mamą. Wtedy nasze grono będzie większe o moją córeczkę – już zazdroszczę jej tak fajnej cioci i babci!
A jak jest u Was? Macie rodzeństwo? Jeśli tak, to jak układają się Wasze relację?
Życzę Wam udanego weekendu i do następnego!
Buziaki, Agness.
Milo słuchac i czytac 🙂 Równiez mam tylko jedną siostrę, starsza o dwa lata . Gdy byłysmy male kłótniom nie było końca , ciąganie za włosy i krzyki na porzadku dziennym ale odkad skonczylam 14 lat siostra wobec mnie diametrialnie sie zmienila. Skoro jej znajomi potrafili mnie akceptowac i lubić ( tzw szpiega, mlodsza siostre) to i ona widocznie poczula ze moze miec we mnie przyjaciela i od tamtej pory jest dobrze. Moze nie potrafimy pokazywac sobie czulosci az tak bardzo ale zawsze mozemy na siebie liczyc i porozmawiac . Kiedy ona zaszla w ciaze w momencie wktorym ja rowniez bylam gotowa na dziecko -troche jej zazdroscilam ale juz od samego poczatku uczestniczylam w jej zyciu i maluszka w brzuszku kupujac ubranka zabawki itp. Teraz kiedy ja jestem w ciazy mysle ze tez bede mogla na nią liczyc 🙂 Pozdrawiam
Bardzo podobnie jest u nas 🙂 Nie jest to typowo wylewna relacja, ale jak trzeba było się kryć – to się kryłyśmy i zawsze stoimy za sobą murem. To świetnie, bo mogłaś podglądać siostrę w roli mamy i sama sprawdzić się w roli cioci. Relacje rodzeństwa bywają różne, ale uważam, że warto o nie dbać. Pozdrowienia dla Ciebie i siostry! 🙂