Hello World
Hello world! Nasza córeczka Melania pojawiła się w poniedziałek 12.06.2017 o godzinie 12:25 z wagą 2650 g, 46 cm i 10/10 w skali Apgar. Od pierwszej sekundy całkowicie straciliśmy dla niej głowę. Jak to zwykle bywa- nosisz 9 miesięcy pod serduszkiem, a wyskakuje cały tatuś 😉 Melcia jest drobniutka, ale silna i zdrowa! To bardzo ważne dla mnie, ponieważ tuż przed planowanym cięciem mój stan znacznie się pogorszył. Finalnie mama do dalszego leczenia, córeczka bez szwanku – nie wiecie nawet jak się cieszę, prosiłam o to każdego dnia.
Nasze pierwsze wspólne zdjęcie!
W piątek stawiłam się w szpitalu, byliśmy pewni, że w ten dzień przywitamy maleństwo. Niestety na oddziale był straszny młyn, brak wolnych łóżek dla planowanych pacjentek zarówno na oddziale jak i na sali pooperacyjnej. W ten sposób położono mnie na weekend i wykonano komplet badań. Stan mojego organizmu – wywołany zastojem w nerce oraz infekcjami (wewnętrzny cewnik DJ), znacznie się pogorszył, ale po podaniu antybiotyków udało się dotrwać do poniedziałku.
Mój organizm potrzebuje czasu, żeby wrócić do siebie po cięciu cesarskim. W pełni zdawałam sobie sprawę, że jest to operacja i będzie bolało. Choć przyznaje – nie sądziłam, że aż tak. Z dnia na dzień czuję się lepiej, obecnie największą trudność sprawia mi zmienianie pozycji z leżącej na siedzącą i odwrotnie. Pomoc osoby bliskiej po cc jest konieczna, dlatego bardzo się cieszę, że już jesteśmy w domu.
Czy ona nie jest cudowna?
W ciągu dwóch tygodni będę miała wykonane badania, których nie mogliśmy zrobić w ciąży tj. RTG nerek oraz pojadę do szpitala na zabieg usunięcia cewnika DJ (więcej o kamicy nerkowej w ciąży TUTAJ). Następnie zdecydujemy o dalszych krokach i metodach usuwania kamieni. Choć przyznam szczerze, że jak spoglądam teraz na moją córeczkę to już nawet o tym nie pamiętam. Od 25 tygodnia ciąży każdy dzień, był dla nas na wagę złota.
Zadajecie mi pytania o szpital i warunki w nim panujące. Każda z nas będzie miała inne zdanie na temat szpitala i porodu, ponieważ wszystko zależy od tego na jaką zmianę trafimy. Podczas ciąży na borowskiej byłam hospitalizowana 4 razy, z czego 2 razy na urologii, 2 na patologii ciąży. Ilość pacjentów decyduje o tempie pracy lekarzy, nie ma się co oszukiwać. Nie spodziewałam się luksusu, choć pod tym względem jest bardzo przyzwoicie. Sale na położnictwie są dwuosobowe – macie własne szafki, przewijaki, stoliki, szafki nocne, kotary dla prywatności i telewizję. Natomiast organizacyjnie wiele spraw tam leży…
Wyobraźcie sobie, że wczoraj o 15:00 przyszła do mnie lekarka, która zakwalifikowała Melanię do wypisu. Kazano mi się spakować i około godziny 15:00 planowo miałyśmy iść do domku. Ale oczywiście, nie mogło być tak pięknie! O umówionej godzinie usłyszałam, że przeoczyli (przez 3 dni), że dziecko nie miało wykonanej morfologi i moczu pod kątem stanu zapalnego. Urodziłam małą z najgorszymi wynikami jakie widziałam w życiu, lekarze zgodnie stwierdzili, że dosłownie zagrażały one mojemu życiu. A moja kruszynka nie miała nawet morfologi? Wyobraźcie sobie naszą reakcje… Mała miała pobieraną krew ze stóp, dłoni a nawet główki, ponieważ w fiolkach ciągle tworzyły się skrzepy. Osobiście nie jestem w stanie patrzeć, jak pobierają krew maleństwu, automatycznie płaczę razem z nią. Domyślam się, że ma tak większość mam.
Przebrano moje łóżko i stwierdzono, że mogę poczekać na wyniki na krześle. Serio? Po operacji z noworodkiem na ręce? Oj była awantura… Na koniec ta sama lekarka powiedziała, że teraz nie ma czasu poprawić wypisu (wyniki małej był prawidłowe) i zrobi to za godzinę… Tym sposobem ledwo żywa wróciłam do domu o 20:00., stres jest straszny dla organizmu.
Także w moim przypadku każda wizyta w tym szpitalu była inna, opieka na sali pooperacyjnej była świetna, ale położnictwo wręcz tragiczne. Trafiłam też na wyjątkowo nieprzyjemną panią anestezjolog, która miała kompletnie gdzieś jak czuje się po znieczuleniu. A czułam się bardzo źle i w ten sposób odpowiednie zastrzyki podawano mi na ostatnią chwilę. Na szczęście pionizację i pierwszy prysznic zaliczyłam już po 5 godzinach. Pamiętajcie, że im szybciej zaczniecie chodzić, tym lepiej!
Melcia ma dziś 4 dni. Taką piękną laleczkę otrzymała od swojej cioci – imienniczki 🙂
Tatuś sprawił nam piękną niespodziankę po powrocie do domu. Melka otrzymała swoje pierwsze kolczyki – koniczynki z kamieniem a mama, przepiękny naszyjnik z sercem. Każdemu życzę spełnienia w tej roli i mówię z pełną świadomością, tego nie da się opisać to trzeba przeżyć! Moment kiedy po raz pierwszy słyszy się płacz własnego dziecka jest czymś, co całkowicie odmienia spojrzenie na świat.
Jak pięknie być RAZEM!
P.S dziękuje za wszystkie gratulacje!
Jeszcze raz gratuluję 🙂 Melania wygląda tak przesłodko, tak maleńka kruszynka.
Najważniejsze, że jest zdrowa a Tobie mamusiu – życzę szybkiego powrotu do zdrowia 🙂
Wow piękne słowa, na pewno to zapamiętam 🙂 Miło też zobaczyć jak ktoś tak szczerze opisuje swoje doświadczenie 🙂 Pozdrawiam waszą całą rodzinkę!
Dziękuję bardzo❤ myślę, że to ważne bo sama wiem jak szukałam opinii o szpitalach… po to też jest ten blog. Bez lukru całuje
Gratulacje Kochana!! Cieszę się,że jesteście już w domu. przyznam szczerze (a wiem,bo pracuję w innym wrocławskim szpitalu),że idąc na cc na Borowską podjęłaś najlepszą decyzję. Nie dlatego,że właśnie warunki na oddziale,czy personel są godni polecenia,ale dlatego,że szpital ten ma bardzo wysoką referencyność. Oznacza to,że w ciężkiej sytuacji matki/dziecka jest zapewniony najlepszy sprzęt i najlepsza opieka. Cieszę się jednak,że opieka taka nie była Wam potrzebna – bezpieczeństwo to podstawa. Życzę samych pięknych chwil z Małą M <3
Bardzo serdecznie dziękuję w ostatniej chwili zmieniłam decyzję bo miałam mieć cc na Klinikach u dr. Korzeniewskiego. To on prowadził moja ciążę Ale urologia zadecydowała za mnie buziaki!!!!