Może nie wyjechałam do stanów i nie tańczę dla Rihanny… Za to udało mi się wyrwać z małego miasta w pogoni za swoją wizją, poznać wspaniałych ludzi, zatańczyć na wielkich scenach, zrobić kilka naprawdę interesujących projektów, które będę wspominać do końca życia. Taniec był długim etapem mojego życia, po 13 latach zakończyłam go z wielkim smutkiem. Choć złożyło się na to znacznie więcej czynników, niż mogłoby się pozornie wydawać. Nie zmienia to faktu, że właśnie pasja pozwoliła mi poznać siebie, nauczyła mnie ciężkiej pracy i samodyscypliny.
Jak dobrze pamiętam Wam też ta moja droga się podobała. Choć od tamtej pory minęło wiele czasu, niektórzy nadal jesteście tu ze mną. Gdybyście zapytali mnie w wieku 18 lat, gdzie widzę siebie za kolejne 5… Odpowiedzią pewnie nie byłaby kariera w korporacji, czy studia na kierunku zarządzanie. Zaczynałam dorabiając w call center jak większość studentów w dużych miastach. Praca nie była łatwa, ale pozwalała mi się spełniać, mogłam się uczyć i wyjeżdżać na warsztaty taneczne zarabiając przy tym całkiem dobre pieniądze. Przeszłam tam niezłą szkołę życia, poznałam granice własnej cierpliwości, ale co najważniejsze, poznałam mojego obecnego narzeczonego. Jak się okazało, moje gadulstwo mogło się na coś przydać.
Po kilku latach chciałam czegoś stabilniejszego, jak każdemu zamarzyła mi się umowa o pracę i tak trafiłam do salonu jednego z największych telekomów w Polsce. Okazało się, że tu również czuje się jak ryba w wodzie, więc czemu nie iść za ciosem? Minęło 1,5 roku a ja wystartowałam w kolejnej rekrutacji, rzucając się (jak zwykle) na głęboką wodę. W efekcie zostałam kierownikiem!
Ba! Lubię swoją pracę, maile, tabelki i telefony. Ciągle coś się dzieje, a ja jestem w swoim żywiole. Hmm.. to może studia? Czy ja dam radę?! Na logikę – praca pomoże mi w nauce, uczelnia usprawni moją pracę. Czemu nie?
Czas leciał dalej, marzyliśmy o swoim mieszkaniu, lepszym samochodzie, zaczęły się rozmowy o dziecku. Dziś jestem w ciąży, nadal studiuje i piszę do Was z mojego tarasu, naszego miejsca na ziemi gdzie wspólnie będziemy wychowywać córeczkę (innym razem dokładnie opowiem Wam o tym jak podjęliśmy tą decyzję oraz przybliżę urządzanie własnego kąta).
Dlaczego opowiadam Wam to wszystko? Bo w głębi serca dalej jestem tą samą dziewczyną, która głęboko wierzy, że mamy w życiu to na co się odważymy. Znajdźcie takie osoby, które będą pchały Was do przodu i to z nimi dzielcie swoje dni. Doceniajcie wszystko co macie, ale nie bójcie się sięgać po więcej. Ekscytacja i ogromne przerażenie – to czułam przeprowadzając się sama do Wrocławia w wieku 17 lat. Życzę Wam takiej odwagi i siły by wyjść ze swojej strefy komfortu, uwierzcie mi – WARTO!
“Mamy to na co się odważymy, tyle na ile starczy nam pewności siebie by zaryzykować.”
Dziękuje Wam! Na instagramie jest Was już ponad 10 tysięcy. Mam nadzieję, że będziecie chcieli towarzyszyć mi w kolejnych etapach mojego życia.
Buziaki, Agness.
Ja też śledzę cię od początku, zawsze bardzo interesowało mnie twoje życie szczególnie, że jesteśmy w tym samym wieku i na pewno dzieki tobie odkryłam siłę przyciągania i pozytywne podejście do życia. Mimo wszystko do tej pory mam wrażenie, że tobie bardzo łatwo wszystko przychodzi w życiu. Wszystko co zaplanowałaś się spełniło. Pewnie się mylę, bo każdy musi zapracować na to co ma, dlatego chętnie czytam tego typu posty, dzięki, którym jesteś bardziej człowiekiem niż blogerką 🙂 życzę ci najlepiej!!! z niecierpliwością czekam na post o waszym mieszkaniu 🙂
Dziękuję kochana!! masz racje – jestem bardzo wdzięczna za to wszystko co mnie otacza ale naprawdę ciężko na to pracowałam. 90% sukcesu to jest nastawienie i tego Ci bardzo mocno życzę też lubię od czasu do czasu sobie z Wami w taki sposób popisać, pewnie będzie jeszcze kilka takich wpisów 🙂 wesołych świąt życzę!!
Cześć Aga. Jestem z Tobą od początku, kiedy miałaś photobloga. Pamiętam jak robiłaś live, albo pokazywalas Wrocław chodząc uliczkami w pobliżu rynku, nawet nie pamiętam gdzie to oglądałam, bo wtedy nie było jeszcze snapchata 😉 mimo, że jestem starsza o 3 lata to zawsze Cię podziwialam, że taka młoda, a dawalaś radę sama w wielkim mieście 🙂 i tak się złożyło, że obserwuję Cię do teraz, nawet na fb 🙂 Cieszę się, że jesteś szczęśliwa i spełniona i oby tak dalej. Dodam, że niedawno zaczęłam prace też w jednej z sieci komórkowej, ale z tego co wiem to u konkurencji. Na razie jestem miesiąc i się uczę, ale mam nadzieję, że dam sobie radę 🙂 a Tobie życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka i szczęśliwego rozwiązania 🙂 pozdrawiam 🙂
Cześć Aga. Jestem z Tobą od początku, kiedy miałaś photobloga. Pamiętam jak robiłaś live, albo pokazywalas Wrocław chodząc uliczkami w pobliżu rynku, nawet nie pamiętam gdzie to oglądałam, bo wtedy nie było jeszcze snapchata 😉 mimo, że jestem starsza o 3 lata to zawsze Cię podziwialam, że taka młoda, a dawalaś radę sama w wielkim mieście 🙂 i tak się złożyło, że obserwuję Cię do teraz, nawet na fb 🙂 Cieszę się, że jesteś szczęśliwa i spełniona i oby tak dalej. Dodam, że niedawno zaczęłam prace też w jednej z sieci komórkowej, ale z tego co wiem to u konkurencji. Na razie jestem miesiąc i się uczę, ale mam nadzieję, że dam sobie radę 🙂 a Tobie życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka i szczęśliwego rozwiązania 🙂 pozdrawiam 🙂
Taaak to były jakieś relacje ale też już nie pamiętam na czym wyprzedzilam snapchat bardzo się cieszę i niezmiernie mi miło to czytać najważniejsze, to żeby Tobie się w tej pracy podobało! Życzę Ci więc powodzenia i samych sukcesów. Dziękuję!!!